Ana Konjuh – nastolatka, o której usłyszymy
Ana Konjuh przed kilkoma dniami skończyła 16 lat. W ramach własnoręcznie dostarczonego prezentu, pokonała w Auckland Robertę Vinci (14 WTA). Jeśli mamy wskazywać młodą tenisistkę, która poczyni w tym sezonie największy postęp, trzeba się zdecydować na Anę.
Urodzona w Dubrowniku (Chowacja) gwiazda juniorskich rozgrywek w zeszłym sezonie zaczęła rywalizować z seniorkami. Na początku były to skromne występy w najmniejszych turniejach rangi ITF, ale później osiągnęła kolejno finał 25K w Mariborze, wygrała 25K w Montpellier, doszła do półfinału 50K w Contrexeville, półfinału 50K+K w Craiovie i skończyła sezon półfinałem turnieju rangi 75K w Dubaju.
To optymistyczny prognostyk. Inne młode dziewczęta, takie jak Belinda Bencic czy Donna Vekić, zbudowały swój ranking w słabych turniejach na Dalekim Wschodzie. Konjuh wybrała cięższą drogę europejskich zawodów. O jej talencie przekonała się też Urszula Radwańska – pokonana w meczu Pucharu Federacji.
Ana Konjuh jest ofensywną tenisistką z porządnym serwisem i uderzeniami otwierającymi kort. Lubi oburęczny backhand po crossie, grany pod różnymi kątami.
Skrót z meczu przeciwko Robercie Vinci
Juniorskie dokonania Chorwatki to tytuły Australian Open, US Open, Orange Bowl oraz półfinały Roland Garros i Wimbledonu. Od dawna nie widzieliśmy tenisistki, która by tak zdominowała młodzieżową rywalizację, a jednocześnie z łatwością wykazywała stały progres wśród seniorek. Tylko o blisko 10 miesięcy starsza Belinda Bencic może się pod tym względem równać z Konjuh.
Obie, Konjuh i Bencic, zapowiadają się na istoty obdarzone temperamentem. Młoda Szwajcarka ma tendencje do zachowywania się na korcie jak primadonna, a pozostali juniorzy kibicują jej przeciwniczkom. Natomiast Chorwatka wypowiedziała się o masie ciała amerykańskiej konkurentki, Taylor Townsend: „Gdyby schudła, mogłaby zostać dobrą zawodniczką”.
Jednak to w życiorysie Any Konjuh jest ta historia, która chwyta za serce. A właściwie to jest historia jej o rok starszej siostry, Antonii. „Lekarze powiedzieli, że byłoby dla nas lepiej, gdyby cierpiała na nowotwór” – wspomina ojciec sióstr, Marko, w portalu Dubrovniknet.hr.
Okazało się, że Antonia zachorowała na tak rzadki rodzaj zapalenia mózgu, że na całym świecie tylko 50 osób cierpi z powodu tego schorzenia. Dziewczyna stopniowo traciła zdolność mowy i rozpoznawania członków rodziny. W końcu zapadła na 40 dni w śpiączkę. Mózg przestał funkcjonować, a serce biło nieregularnie. „To był dramat dla rodzica, patrzeć i nie móc pomóc” – opowiada Marko Konjuh. „Z żoną przeszukaliśmy cały internet w poszukiwaniu wskazówki”.
W końcu pomogło dwóch lekarzy z Londynu, specjalizujący się w takich chorobach. Wspólnie z zespołem lekarzy chorwackich, przywrócili Antonię do życia. „To był prawdziwy cud. Tak szybko jak choroba ją dopadła, tak szybko ją opuściła. Już na drugi dzień nasza córka mogła wypowiadać słowa, po dziesięciu dniach samodzielnie przyjmowała pokarm” – cieszą się rodzice.
Antonia wybudziła się ze śpiączki w listopadzie 2012 roku. To właśnie wtedy Ana zaczęła wygrywać turnieje juniorskie (Eddie Herr, Orange Bowl). Wcześniej nie była w stanie skoncentrować się na tenisie i zanotowała wiele porażek.
ana konjuh
Ana Konjuh
Foto: Tomislav Poljak, jutarnji.hr
Sukcesy Any to jednak nie jest cud, tylko talent i praca. Tenisistka nie podążyła drogą swoich przyjaciół Donny Vekić i Borny Coricia i nie wyprowadziła się do Londynu. Została w kraju, trenuje pod okiem Kristijana Schneidera w Zagrzebiu. Pomaga jej także Iva Majoli, chorwacka triumfatorka turnieju Roland Garros. „Jest dla mnie bardzo miła. Wiele jej wskazówek okazało się cennych” – mówi Konjuh.
Kolejnym turniejem Chorwatki będą eliminacje Australian Open. Mimo młodego wieku, nie zamierza już poświęcać czasu na gry juniorskie.