wtorek, 13 lutego 2018

PRZED JOGĄ

„ Mój mąż bardzo chce przyjść ze mną na jogę, ale najpierw musi w domu porozciągać się przez jakiś czas, aby nie narobić sobie tam u Ciebie wstydu”
„Mój chłopak przyjdzie ze mną na zajęcia, ale dopiero w marcu, bo teraz wykupił sobie 30 dniowy kurs jogi internetowy, aby wiedzieć o co chodzi na jodze i z czym się to je ;)”

Są to tylko 2 cytaty, które pozwalam sobie dzisiaj przytoczyć naprawdę z wielu dotyczących tematyki mężczyzn na zajęciach jogi i ich tzw. pierwszego razu… Jestem w stanie zrozumieć, iż generalnie mężczyźni są ambitni i najchętniej już na grupie dla początkujących z chęcią staliby na głowie, na rękach, na czymkolwiek, aby tylko udowodnić sobie i innym, że przecież oni zrobią wszystko. I zrobią, oczywiście! Jednak zazwyczaj wymaga to praktyki, czasu i cierpliwości. Oczywiście zasugerowałam moim rozmówcom swoją wątpliwość, iż nie jestem pewna czy „rozciąganie samemu w domu z you tubem” i „kurs korespondencyjny jogi” są optymalnym rozwiązaniem. Pomijam kwestię ewentualnych kontuzji o których trzeba poinformować nauczyciela (aby nie zrobić sobie bubu) a w powyższych przypadkach nie bardzo mamy jak poprosić internety aby modyfikowały dla nas każdą pozycję jeśli np mieliśmy kontuzję barku czy kolana. Jednak tak naprawdę bardziej brakuje mi tutaj indywidualnej korekty. 
Parę lat temu byłam na warsztacie jogi na który przyjechała kobieta, która nigdy wcześniej nie była na zajęciach jogi, tylko przez cały rok ćwiczyła z wszelakimi dostępnymi kursami online. Owszem, nie mogę powiedzieć widać było gołym okiem, że kojarzy asany z nazwami i potrafi je odtworzyć. Jednak z uwagi na brak korekty Nauczyciela całkowicie była ona poza osiami w pozycjach stojących, miała zaokrąglone plecy w skłonach, puszczone rzepki, nie oddychała oraz odczuwała dość duży ból w wygięciach w odcinku lędźwiowym ( brak pracy  z kością ogonową). Tak naprawdę musiała każdej asany uczyć się od początku co było dla niej wyjątkowo trudne, ponieważ ciało zapamiętało pewne wzorce, schematy mięśniowe i nie poddawało się tak łatwo na nowe/stare komendy. Zatem warto, aby nasi bliscy zanim wejdą pierwszy raz na matę zadali sobie pytanie: Po co chcę ćwiczyć jogę? Czy aby zrobić wrażenie na żonie, partnerce, która i tak nas kocha nawet jeśli nie dotkniemy głową do kolana? Czy chcę pokazać zupełnie obcym ludziom, iż jestem super hiper i na macie też wymiatam ? Czy chcę popraktykować jogę dla samego siebie, bezpiecznie otworzyć ciało we własnym tempie dokładnie takim, jakie jest dla mnie najlepsze, nie porównując się do nikogo ani niczego...? Decyzja jak zwykle Moi Drodzy należy do Was. Wierzę, że wybierzecie mądrze… :)
Miss Joga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz