Pytacie gdzie będą kolejne warsztaty jogi po Tel -Avivie czy mam już plany. Oczywiście, że mam! W lutym podczas ferii zimowych lecimy na Bali a latem do Lizbony. Jedna z moich uczennic powiedziała wczoraj „No super, tylko skąd wziąć na to wszystko pieniądze?”
Well, mam taki system od wieków, który nazywa się KUBECZEK. Resztę z każdych zakupów, wszystkie drobne z torebki, kieszeni, autka itp wrzucam do kubeczka ( aktualnie jest to puszka po kawie) i mam świętą zasadę, że tam nie zaglądam i nawet żeby się waliło, paliło to nie zabieram z niego nic! Staram się robić to codziennie, bywa nawet, że jak mam coś kupić nadprogramowo to zastanawiam się 5 razy czy aby na pewno jest mi to potrzebne czy może wolałabym bardziej pokazać moim dzieciom Azję… Joga jest bezapelacyjnie moją pasją, ale podróżuję od zawsze i Wszechświat był mi na tyle przychylny, że jakimś cudem udaje mi się połączyć razem to co kocham. Do czego i Was namawiam. Mamy jeszcze pół roku, aby uzbierać na bilecik, zwłaszcza że jeśli kupimy go z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem to będzie on tak jak Tel- Aviv ( 397 zł w dwie strony) w mega atrakcyjnej cenie.
No więc opowiedziałam wczoraj jak ja to robię, że odkładam codziennie drobniaczki itd (nawet moje dzieci już mają swoje Kubeczki na wycieczki ;) na co Ania mówi: „Tak, ja też tak robię, co rusz tam jakąś stówę wrzucam😂😂😂Oczywiście był to żart, ale cieszę się, że wiele z Was patrzy tak perspektywicznie i woli polecieć na kolejny kontynent i pozwiedzać, niż wydać pieniądze na nową bluzkę czy torebkę. Fajnie, naprawdę fajnie…
Pełnych kubeczków Wam dzisiaj życzę
Miss Joga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz