piątek, 2 czerwca 2017

DYLAN

No i w końcu pojechałam do tego Wiednia na warsztat.  A co tam 560 km, korki po drodze, oczywiście wypadki i upał. Dylan Werner jest tylko raz w roku w Europie i lucky me, że miałam dzisiaj przyjemność skorzystać z jego przeogromnej wiedzy, doświadczenia na macie i pozytywnej energii. Już od wejścia przywitał mnie szerokim uśmiechem (jak na zdjęciu ;) Skromny a zarazem charyzmatyczny od pierwszej do ostatniej minuty zajęć. Jak wyglądała z nim joga? Fantastycznie!!!! Ale wybaczcie opiszę wszystko dopiero jutro, gdyż szczytem mojej ambicji na ten moment było doczołganie się o własnych siłach do hotelu po 2,5 godzinach Strong Fly Vinyasa. Było i strong i fly i oczywiście vinyasa. Ale o tym jutro, bo teraz padłam 🙈🙉🙊
Wspaniałego weekendu
Miss Joga
MOTTO NA DZIŚ: „Nigdy nie żałuj niczego, co wywołało uśmiech na Twojej twarzy”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz