
Zgodził się z przyjemnością i już latem 2018 będziemy mieli przyjemność wspólnie praktykować stanie na rękach, balanse i wygięcia.
Nie muszę Wam chyba przedstawiać jego osoby, powiem tylko jedno, że po 3 dniach warsztatów mam takie wrażenie jakbym była dopiero na początku jogowej ścieżki i widzę jak wiele, naprawdę wiele nauki jest jeszcze przede mną… Mam nadzieję, że do 90 -tki co nieco ogarnę ;) Dokładną datę i terminy zapisów podam wkrótce na blogu.

Po dzisiejszej sesji jestem troszku obolała w barkach i tricepsach. Dylan uczył jak ważne są fundamenty i dobre podstawy asany. Dlatego większość czasu koncentrowaliśmy się na Caturandze i Kumbhakasanie (pozycja deski), gdyż praca tam zaowocowała nam później w Bakasanach (krukach) i różnych innych balansach gdzie zrozumienie stabilności w ciele było nieodzownym elementem dzisiejszej sesji. Było dużo teorii, uważności, pracy w parach i medytacji. Wszystko w idealnych proporcjach, nie mogłabym oczekiwać więcej. To był wyjątkowo udany weekend, mam nadzieję że Wasz również.
Pozdrawiam serdecznie
Miss Joga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz