sobota, 3 czerwca 2017

DECYZJA NALEŻY DO CIEBIE

„Ten warsztat może być dla Ciebie wyzwaniem jeśli tak zdecydujesz. Może być łatwy i przyjemny jeżeli tak postanowisz. Może być dla Ciebie nie do przejścia jeśli taka będzie Twoja intencja. Decyzja należy do Ciebie” 

Tymi słowami zaczął wczoraj zajęcia Dylan Werner. 4 proste zdania mające kolosalny wpływ na ciało, umysł, energię i percepcję ucznia. I finalnie oczywiście na efektywność naszych starań na macie. „Jak postanowisz - tak będzie” Powinniśmy to sobie chyba powtarzać nie tylko przed jogą, ale i przed każdą (trudną, ciężką, skomplikowaną ) sytuacją jaką nam życie czasami funduje. To prawda, wszystko jest w naszym umyśle. 
Wczorajsze zajęcia odbywały się w temperaturze 30 stopni ( birkam joga) Nie ukrywam, że nie praktykuję jogi na co dzień w saunie, więc chociaż uwielbiam ciepło, to w połowie sesji miałam wrażenie, że dosłownie się rozpływam i świecę już własnym światłem. A kiedy się tak zastanawiałam czy tam padnę z gorąca czy nie, usłyszałam: „Prasaritta Padottanasana (stoisz w rozkroku głowa na macie), połóż dłonie na podłodze i przejdź do stania na głowie” Luz. Stanęłam. Tego uczę na zaawansowanej, więc jeszcze nie przeszło mi przez mój bystry umysł co się za tym kryje. Następna komenda: „Podnieś się do góry” (???!!!) No i tu zaczął się fun, gdyż tego NIGDY W ŻYCIU JESZCZE NIE ROBIŁAM, pomijam drobnostkę, że byliśmy tam poupychani z matami jak śledzie jeden na drugim, ale ze stania w dwójce do góry? I wtedy Dylan podchodzi do mnie i mówi „ Lift it up” (Podnieś się) No cóż, nie miałam większego wyboru. To nie był specjalnie dobry czas na dyskusje, więc się podniosłam do stania na rękach, przytrzymał mnie dzięki Bogu i kiedy już byłam z siebie dumna jak rzadko usłyszałam: „And now push up” ( A teraz pompki ??!! 🙈)Nie bardzo miałam jak zerknąć czy reszta grupy radzi sobie w tym boskim wariancie równie dobrze jak ja ;)  gdyż jak wiecie w staniu na rękach na środku trzeba być porządnie skoncentrowanym, żeby nie glebnąć. Zatem tak po prostu zaczęłam robić te pompki i nawet nie zauważyłam kiedy puścił asekuracje… Usłyszałam tylko „Very good”  i poszedł. Dla takich momentów warto ćwiczyć jogę… No, pewnie się znajdzie jeszcze kilka innych dobrych powodów, ale to uczucie kiedy pokonujemy lęki i idziemy w nieznane, a jednocześnie musimy CAŁKOWICIE ZAUFAĆ drugiej osobie, to poddanie się, nie myślenie... To jest coś,  czego nie da się chyba opisać słowami. Uważam, że fantastycznie jest być uczniem, bo nigdy nie wiemy co nas czeka na jodze i jakie podejmiemy wyzwanie? Jakie przekroczymy bariery strachu? I w końcu jaka będzie nasza decyzja - praktykujemy czy odpuszczamy? Tego nie wie nikt. Tego trzeba po prostu samemu doświadczyć. 
I takiego doświadczenia na macie Wam dzisiaj Moi Drodzy życzę.
Miss Joga
ps. Asany, warianty i teoria jak Dylan prowadzi zajęcia będzie oczywiście już za tydzień na moim III Weekendowym Warsztacie we Wrocławiu.

3 komentarze:

  1. czytam wszystko czym dzielisz się na blogu i ogromnie cenię sobie chwile kiedy mogę czerpać z Twojego "pióra". Tworzysz przestrzeń dla pewnych wartości, pracy nad samym sobą i rozszerzaniu horyzontów - ogromne dziękuję :) mam też nadzieję, że na blogu również uchylisz rąbka wiedzy z warsztatów weekendowych. To nie to samo co osobiste uczestnictwo,myślę jednak, że uszczęśliwi Twoich czytelników z innych części kraju:) :)

    namaste :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo jaki piękny komentarz :) dziękuję za tak miłe słowa. Jasne, na pewno będę dzieliła się doświadczeniem zdobytym u Dylana na warsztacie. Potrzebuję tylko trochę czasu, ponieważ jestem aktualnie między wyjazdami i na ten moment inne rzeczy dosyć mocno pochłaniają moją uwagę ;) Ale odpowiedź jest jak najbardziej tak!
      Pozdrawiam ciepło
      M.

      Usuń
    2. Super! 😊 a słowa prawdziwe napisałam. Dziękuję i pozdrawiam. A.

      Usuń