Nasze ciało jest trochę jak bolid Formuły 1. I nie piszę tak tylko dlatego, ponieważ prywatnie jestem fanem zespołu Mercedesa a zwłaszcza Lewisa Hamiltona, tylko dlatego, iż ma to swoje logiczne uzasadnienie. Intensywną praktykę jogi można bowiem porównać do wyścigów na torze. Na pierwsze miejsce na podium składają się 2 czynniki: dobre i sprawne auto oraz doświadczenie i umiejętności kierowcy. Czyli jeśli chcemy zrobić zaawansowaną w naszej ocenie asane to potrzebujemy: zdrowego ciała (bez kontuzji) oraz dobrych chęci, determinacji i przede wszystkim regularnej praktyki jogi. Jeżeli na mecie (macie;) pojawi się super hiper ferrari, które poprowadzi niedoświadczony kierowca, to finalnie może się to skończyć w najlepszym wypadku w alei serwisowej a w najgorszym będzie dzwon. Młody uczeń bez doświadczenia i pokory albo sobie coś naciągnie (bo będzie chciał udowodnić sobie i innym, że może wszystko) albo nabawi się poważnej kontuzji zupełnie niepotrzebnie. Jest też druga strona medalu. Musimy pamiętać, iż większość z nas nie ma już 15 lat i nasze ciało nie jest już tak elastyczne jak wtedy kiedy mieliśmy mleko pod nosem :) Po 30 roku życia obniża się poziom wody w organizmie, przez co nasze stawy są sztywniejsze, dlatego potrzebujemy troszkę więcej czasu na rozgrzewkę, niż jeszcze kilka lat temu. Czy to znaczy, że jest gorzej, że się psujemy? Nie! Absolutnie nie! Wręcz przeciwnie, poprzez doświadczenie zdobyte przez setki godzin na macie mamy tzw. świadomość ciała. Jest to coś czego nie można się nauczyć ot tak ad hoc. To trzeba poczuć. To tak jak kierowca rajdowy dzięki nieustannym treningom wie na co sobie może pozwolić na torze a na co na pewno nie. Jeździł tam już setki razy i jest w stanie ocenić ryzyko. Tak samo my już wiemy, że są dni kiedy nasze ciało nie chce założyć lotosu i my musimy to uszanować. I wtedy nie mówi się : „ Ja na pewno tego nie zrobię”. Wystarczy zamienić ten komunikat na inny, bardziej pozytywny: „Zrobię lotos, ale jeszcze nie dzisiaj”. NIe można wygrywać wyścigów za wszelką cenę (np. naszego zdrowia), ale można codziennie stawać na starcie i bezpiecznie, w swoim tempie dojeżdżać do mety...
Życzę Wam sprawnych bolidów i czystej przyjemności z jazdy, gdziekolwiek chcecie dojechać ;)
Miss Joga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz