Dzisiaj na poranne zajęcia jogi jedna z moich uczennic weszła na salę troszkę bledsza na twarzy niż ściana. Spytałam jej czy wszystko w porządku, powiedziała, że „Tak, tylko zimno na dworze” (Było -10). Widząc jej kolejną asanę, która nie wygladała jak zazwyczaj, spytałam czy aby na pewno dobrze się czuje, odpowiedziała że „Tak”. Kiedy po 10 minutach zaczynaliśmy Powitania słońca, sama podeszła i spytała „Czy mogę zrobić coś innego, bo kręci mi się w głowie? Nie jadłam śniadania, tylko jakiegoś banana i to pewnie dlatego”
Moi Drodzy. Przez kilkanaście lat praktykowania jogi byłam trzykrotnie świadkiem jak ludzie mdleli. Działo się tak z różnych powodów. Czasami nie przyznawali się, że nigdy nie wisieli na linach i czas 10 minut na pierwszy raz był dla nich za długi. Bywało, że zapomnieli wspomnieć przed zajęciami, że mają poważne problemy z ciśnieniem. Jednak najczęstszym powodem zawrotów głowy jest po prostu brak śniadania. I nie ważne jak silni jesteście, jak wysportowani i ile razy wcześniej na czczo ćwiczyliście jogę czy przemierzaliście kilometry na nartach, rowerze itp. Mamy zimę, Wasz organizm potrzebuje dużo więcej energii niż zazwyczaj, aby się obudzić i wejść na wyższe obroty. A Wy wchodząc na matę nie idziecie na spacer do ogrodu botanicznego, tylko na spacer po krawędziach Waszych fizycznych (a czasami psychicznych) możliwości. Zresztą znając swojego nauczyciela sami doskonale wiecie co Was czeka :) Dlatego bardzo Was proszę: zadbajcie o siebie zwłaszcza teraz i bezzwłocznie zgłaszajcie nauczycielowi gdybyście poczuli się gorzej, zobaczylibyście gwiazdki lub ciemność. Piszę całkiem poważnie, to nie są żarty. Dziękować tylko Bogu, że dzisiaj Gosia wykazała się przytomnością umysłu i przyznała się, że nie wszystko jest ok i kręci jej się w głowie. Zrobiła inne asany, które wyregulowały jej ciśnienie, a potem spokojnie praktykowała już z całą grupą. Wasz nauczyciel z reguły widzi wszystko, ale nie jest wróżką. Musicie mówić co czujecie od razu kiedy może to być dla Was niepokojące. I pamiętajcie, przyznanie się do gorszego samopoczucia nie jest oznaką Waszej słabości, tylko Waszej mądrości i dojrzałości...
Zdrowych i pożywnych śniadań Wam dzisiaj życzę
Miss Joga
MOTTO NA DZIŚ: „Mam 99 problemów, ale idę na jogę, aby je przez całą godzinę wszystkie ignorować” 😂😂😂
MOTTO NA DZIŚ: „Mam 99 problemów, ale idę na jogę, aby je przez całą godzinę wszystkie ignorować” 😂😂😂
Przy okazji dzisiejszego postu - mam prośbę - czy możesz wskazać asany, na które mają uważać osoby z nadciśnieniem? Które asany pomagają wyrównać ciśnienie?
OdpowiedzUsuńbędę wdzięczna za wskazówki.
pozdrawiam
Kasia
Witaj Kasiu.
UsuńGeneralnie regularne praktykowanie jogi balansuje ciśnienie w naszym organizmie. Oczywiście jest to długi proces, nie dzieje się to z dnia na dzień. Osoby z nadciśnieniem powinny uważać na Salamba Sarvangasane ( świecę), chyba że wcześniej zrobiły Halasane ( pług) przez 3 minuty i dobrze się po nim czuły. Ciśnienie subtelnie podnosi się też w pozycjach stojących, zwłaszcza kiedy podnosimy ręce do góry ( Virabhadrasana I, Utkatasana), więc możesz obserwować jak się czujesz w tych asanach i np przeplatać je z Psem z głową w dół.
Do asan, które wyrównują ciśnienie należą wszystkie Supty ( śpiące), czyli pozycje w których leżysz na plecach. Dobre są także skłony: jak janu sirsasana, paścimottanasana, virasana. Przy regularnej praktyce, dobrej sekwencji i pod okiem nauczyciela, można obniżyć sobie ciśnienie nawet 10-15 % podczas sesji. Ważne, żeby nie mieszać energii, czyli kiedy robisz pozycje stojące i kręci Ci się w głowie, nie powinnaś się kłaść na macie do savasany a potem znowu wracać do stojących. Kolejność pozycji w jodze jest bardzo ważna i chociaż może się wydawać bez znaczenia na pierwszy rzut oka, to uwierz mi, że jest ona specjalnie zbudowana i to właśnie dzięki dobrze wykonanym asanom w określonej kolejności czujemy się tak dobrze na koniec zajęć.
Mam nadzieję, że pomogłam :)
Pozdrawiam
Miss Joga