sobota, 30 lipca 2016

GDY ZGASNĄ ŚWIATŁA

Kiedy kończą się zajęcia jogi i wszyscy idą do domu mam wtedy czas dla siebie aby poćwiczyć. W zależności od stopnia zmęczenia ustawiam alarm w telefonie na godzinę lub półtorej i po prostu praktykuję. Co? Wszystko. Co lubię, czego nie lubię, z czym się zmagam. Oprócz stałej sekwencji jak Pies z głową w dół, Uttanasana, stanie na rękach i Powitania słońca, staram się zawsze skoncentrować na asanach z danego tygodnia. Za każdym razem  robię też SUPTAPADANGUSTHASANA I i III ( dzięki tym pozycjom tyły nóg są dobrze rozciągnięte a biodra otwarte), Setubandhe i SIRSASANE I  I nawet żeby się za ścianą paliło to całą sesję kończę przynajmniej 5 minutową Savasaną. Nie bagatelizujcie potęgi tej pozycji, odczucie po niej jest po prostu boskie :) Czy jestem zmęczona po całym dniu? Bardzo. Czy mi się chce? Różnie, najczęściej tak. Jak mam opory to wiem, że jak najszybciej muszę rozwinąć matę i na nią wejść, potem energia już sama płynie. A co się stanie jeśli nie uda mi się odbyć praktyki, bo oczywiście i takie sytuacje się zdarzają. Szczerze pisząc bardzo mi tego wtedy brakuje, mam wrażenie, że mój dzień był niekompletny i staram się, aby takie sytuacje miały miejsce jak najrzadziej. Nie zwalam winy na cały Wszechświat, tylko stwierdzam, że następnym razem muszę lepiej zarządzać swoim czasem i ustalać swoje priorytety. Chociaż szczerze pisząc, to przez ostatnie 12 lat, nie pamiętam abym nie praktykowała chociaż kilku asan w ciągu dnia. A kiedy wieczorem zgasną światła to zasypiam z poczuciem, że to był naprawdę dobrze wykorzystany czas, czego i Wam życzę.
Miłego weekendu
Miss Joga
MOTTO NA DZIŚ:„Przypadki nie istnieją. Wszystkie rzeczy, które się zdarzają, zdarzają się w jakimś celu” Mark Twain

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz