No i po warsztatach. Weekend minął z prędkością światła i powiem Wam, że było bosko:) Jogini jak trzeba było to praktykowali, bywało że spali a inni nawet odpoczywali. Dzieci szczęśliwe bawiły się razem ze sobą (w apartamencie w którym stacjonował Napoleon Bonaparte, poważnie) i dotleniały górskim powietrzem. I jak to jedna mama skomentowała: „Najbardziej to mi się podobało, że mogłam się wyspać, nie musiałam sprzątać, gotować, tylko joge praktykować” :))) Tak, to są zdecydowane plusy warsztatów jogowych. Generalnie było tak przyjemnie, iż na prośbę samych zainteresowanych zdecydowałam się na zorganizowanie jeszcze jednego wyjazdu weekendowego do Biorezydencji i to już w sierpniu. Już wkrótce podam szczegóły :)
Pozdrawiam Was ciepło
Miss Joga
Ps. Pamiętam o przepisie, będzie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz