Jeżeli problemu nie można rozwiązać - nie ma sensu się nim martwić”
Wczoraj zaraz po jodze moja uczennica spiesząc się na światłach uderzyła w auto przed nią i skasowała przy tym pół swojego. Sytuacja była mało atrakcyjna, gdyż wypadek był z jej winy, mandat 300 zł murowany, samochód do kasacji, dzień można by rzec wyjęty z życiorysu. Taki był jej punkt widzenia na godzinę 12.10 w południe. Kiedy ogarnęła już wszystkie ubezpieczalnie, laweta zabrała auto, emocje opadły to okazało się, że przecież najważniejsza w całej tej sytuacji jest ONA i fakt, że nic jej się dzięki Bogu nie stało! Jest cała, zdrowa, żyje, nie musi śmigać w żadnych kołnierzach (nie ma to jak zapięte pasy:) a cała reszta jest kwestią zupełnie drugoplanową. O godzinie 14.52 problem był rozwiązany. Jedna sytuacja, dwa odmienne punkty widzenia….
Szerokiej drogi Wam dzisiaj życzę gdziekolwiek jedziecie :)
Miss Joga
PS. Gdyby ktoś chciał sprawdzić swoje mięśnie brzucha, to polecam wariant z pierwszego zdjęcia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz