Dawno, dawno temu, kiedy trafiłam na pierwsze zajęcia jogi, to miałam takie subtelne wrażenie, że Nauczyciel, który je prowadził po prostu się na mnie uwziął. Prawie we wszystkim byłam poprawiana, łącznie z jakimiś separacjami palców czy rzepkami. W mojej ocenie było nawet całkiem nieźle ( tak zasugerowało przynajmniej moje Ego ;) ale kiedy już byłam bardzo z siebie zadowolona bo np. dotknęłam czołem do ziemi w UPAVISTHA KONASANANIE, to okazało się, że tam po drodze jest jeszcze cała masa rzeczy nie tak.
Z czasem pojęłam, że w jodze dążymy do perfekcji, do precyzji wykonania każdej asany, do dbałości o pojedynczy często prawie niewidoczny szczegół taki jak Mula czy UDDIYANA BANDHA. Po latach kiedy będziesz już długo praktykować, może okazać się, iż nauczyciel nadal będzie Cię poprawiał. I to nie dlatego, że robisz coś źle, ale dlatego, że On zna bardzo dobrze Twoje możliwości i wie, że możesz to zrobić jeszcze lepiej. Sama zwracam uwagę moim uczniom na takie detale jak np.: rozluźnienie ust, podniesienie przepony, przesunięcie nadgarstka o centymetr czy wycofanie twarzy. Na szczęście Asy z mojej klasy są świadome swego ciała i wiedzą, że wszystkie korekty są zawsze zasadne. Dlatego pamiętaj drogi Joginie, nie ma co się denerwować na prowadzącego, oddychaj, ćwicz, akceptuj i miej wiarę, że Twojemu nauczycielowi zależy tylko i wyłącznie na przekazaniu Ci swojej wiedzy najlepiej jak potrafi, a co Ty z nią zrobisz…. to już jest temat na kolejny post :)
Super wtorku
Miss Joga
MOTTO NA DZIŚ: „Don’t stress…Do your best. Forget the rest!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz