środa, 3 czerwca 2015

KOMFORT


„Oj boli, boli, ciągnie mnie w nogach, nie mam już siły, która godzina, ile do końca, kiedy Śavasana?” to tylko kilka z setek myśli, które pojawiają się w naszej głowie na zajęciach jogi. Oczywiście nie zawsze i nie na każdym etapie. Z czasem praktykując regularnie zdajemy już sobie sprawę, że jak nic nie czujemy w asanie to najprawdopodobniej nie do końca dobrze ją wykonujemy ;) A prawda jest taka, że nawet jak będziemy ćwiczyć 10, 20, 30 lat jogę, to robiąc Psa z głową w dół czy Uttanasane nadal będziemy odczuwać pracę w całym ciele. Może nie tak intensywną jak na pierwszych lekcjach, ale na pewno znaczącą.
Dzisiaj pozwolę sobie zacytować mojego Guru, u którego miałam przyjemność ćwiczyć kilka dni temu: „Żeby dokonać postępu musimy wyjść ze strefy komfortu do dyskomfortu. Inaczej żadna zmiana ani transformacja w nas nie nastąpi” Aby rozwijać się, pokonując i przekraczając jednocześnie swoje ograniczenia i możliwości niezbędny jest nasz wysiłek, czas oraz praca na macie. Nie ma innej opcji. Przecież nie przychodzimy na jogę po to, żeby było nam wygodnie i komfortowo, prawda? Myślę, że jest to kwintesencja dzisiejszego postu. 
Serdeczności
Miss Joga
Zdjęcie: Justyna Pyda, miejsce: Santa Marinella
MOTTO NA DZIŚ: „Prawdziwe szczęście jest wtedy, kiedy je dzielimy z innymi”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz