
A tak wracając na ziemię, to dzisiaj będzie o jodze na powietrzu. Ostatnio prowadziłam zajęcia w parku, mata na ziemi a my pod gołym niebem. Było całkiem komfortowo: komu było chłodno ustawiał się na słońcu, komu gorąco w cieniu, czyli dla każdego coś miłego. Ok, ściany nie miałam do stania na głowie czy na rękach, ale matka natura dała drzewa, więc temat został szybko ogarnięty. Co prawda nie mieliśmy aż tak licznej widowni jak ostatnio w Santa Marinella na plaży, ale za to mieliśmy co 7 minut przejeżdżającą kosiarkę:)

Pewnie w normalnych okolicznościach większość osób byłaby lekko poirytowana zamiast śpiewu ptaków słyszeć wrrrrrrrr co chwila, ale Jogin to Jogin, potrafi się wyciszyć kiedy trzeba i wyłączyć na tzw. bodźce zewnętrzne. Akustykę zamiast ciszy rekompensował zapach świeżo skoszonej trawy, kontakt z przyrodą i poczucie humoru prowadzącego;) Można? Można. Wszystko jest kwestią odpowiednio pozytywnego nastawienia do otocznia…
MOTTO NA DZIŚ:„ Dwie rzeczy definiują Cię: Twoja cierpliwość kiedy nie masz nic i Twoje nastawienie kiedy masz wszystko”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz